Teatr Piwnica przy Krypcie czyli zamek, który otwiera scenę
Autor: Artur Daniel Liskowacki
Dzieje Teatru Piwnica przy Krypcie to historia w historii; historia zamkowej sceny wpisana w historię Szczecina i Zamku. Rzec by więc można: dramatem podszyta. Dosłownie i symbolicznie.
Odkrycie książęcej krypty w 1946 roku i przeznaczenie jej na potrzeby kultury z początkiem lat sześćdziesiątych stało się bowiem częścią opowieści o szczecińskiej kulturze i sztuce w ogóle. A przemiany tejże sceny – od pierwszej premiery Teatru Krypta (1964) poprzez wzbogacenie jej sceną sąsiadką Piwnicą przy Krypcie (1990) aż po połączenie obu (przy okazji remontu Zamku w 2015 roku) w jeden Teatr Piwnica przy Krypcie – to dzieje poszukiwań i spełnień artystycznych całego środowiska szczecińskiej Melpomeny.
Zaczęło się wiosną 1964 od Heloizy i Abelarda w reżyserii Zdzisława Krauzego – w latach, gdy teatr instytucjonalny poszukiwał nowych miejsc i klimatów, natomiast jego aktorzy i twórcy nowych wyzwań i repertuaru – a okazało się z czasem, że formuła ta przetrwała wszystkie zmiany kulturowe, polityczne i administracyjne. Teatr Piwnica przy Krypcie jest więc dziedzicem swoich poprzedników. Jako idea integrująca środowisko i jako forma teatru kameralnego i otwartego zarazem. Na pomysły, autorskie inicjatywy i oczekiwania widzów.
Teatr Krypta, hołdujący poezji, eksperymentowi, przyjazny monodramom i klasyce, dał na Zamku 133 premiery, Piwnica przy Krypcie, oscylująca między sceną kabaretową i muzyczną a teatrem jako takim, miała premier 96. Tak więc Zamek (do 2015 roku) otwierał się na scenę aż 229 razy!
Nic dziwnego, że katastrofa budowlana, która przerwała działalność ledwie powstałego Teatru Piwnica przy Krypcie, dysponującego nowoczesnym sprzętem i przygotowanego do wystawiania spektakli jak żaden z jego poprzedników (co pokazał już w styczniu 2015 roku Pamiętnik Stefana Czarnieckiego w reżyserii Jacka Bunscha), nie zniechęciła Zamku i ludzi teatru. Żyje on dziś – tymczasowo – w sali kina. A że i tam można robić dobre przedstawienia, wpisane w tradycję i formułę zamkowych scen, świadczy choćby Moja Abba w reżyserii Pawła Niczewskiego, który sprawuje dziś kierownictwo teatru.
Historia Krypty i Piwnicy zobowiązuje zresztą ów nowy-stary teatr, więc jak one ma ambicje mówienia własnym głosem do widza kochającego scenę we wszystkich jej wymiarach. A szczególnie – oczywiście – w tym kameralnym.