Panacea – sztuka wszechlecząca. Rozmowa z prof. Jackiem Rudnickim

W opiece medycznej ważną rolę odgrywają rygory, procedury, standardy (…). W leczeniu bardzo istotne znaczenie ma czynnik psychiczny i emocjonalny (…). Edukacja zdrowotna jest najtańszym i najlepszym sposobem zapobiegania chorobom – fragmenty wywiadu z prof. dr hab. n. med. Jackiem Rudnickim, gospodarzem cyklu spotkań Szkoła Zdrowia.

Rozmowa  z prof. Jackiem Rudnickim ukazała się w Zamkowych Propozycjach Kulturalnych w 2014 r. z okazji 25-lecia istnienia spotkań. Rozważania profesora są jednak wciąż aktualne, szczególnie w obecnych czasach.

Z prof.  Jackiem Rudnickim rozmawia Mirosław Witkowski

Cykl spotkań Szkoła Zdrowia odbywa się w Zamku Książąt Pomorskich od ćwierćwiecza. Co udało się zrobić przez ten czas? Jak pan profesor ocenia te spotkania?
– Trudno mi ocenić, co się udało zrobić. Nie prowadziliśmy badań oceniających te wykłady, na przykład, ile dzięki temu ocalono ludzkiego zdrowia czy życia. Natomiast z całą pewnością można powiedzieć, że w ciągu dwudziestu pięciu lat bardzo wzrosła, przynajmniej tak sądzę, potrzeba komunikacji między pacjentami a personelem medycznym. I tę rolę spełnia w jakimś stopniu Szkoła Zdrowia w Zamku Książąt Pomorskich. W opiece medycznej ważną rolę odgrywają rygory, procedury, standardy itd. Rzesze prawników pomagają ludziom, czasem słusznie, czasem mniej słusznie, w sprawach spornych ze służbą zdrowia, choćby w sprawie odszkodowań. Wszystko to nadszarpuje zaufanie pacjentów do służby zdrowia. Również personel medyczny czuje się niekomfortowo i często pracuje pod presją jakiegoś dochodzenia lub opinii prawnej. Szkoła Zdrowia w Zamku ma więc dużą rolę informacyjną. W leczeniu bardzo istotne znaczenie ma czynnik psychiczny i emocjonalny, ponieważ w dużym stopniu poprawia to zarówno wyniki leczenia, jak też czasem zmniejsza potrzebę interwencji medycznej, a przynajmniej jej skali. Sam jestem lekarzem, uczestnikiem, współorganizatorem zamkowej Szkoły Zdrowia, więc również ja dowiaduję się od wielu specjalistów, jakie są możliwości leczenia i o wielu innych związanych z tym faktach. Dowiaduję się ze źródła, jakie są problemy do dyskusji. W czasie spotkania Szkoły Zdrowia można zapytać, jeżeli ktoś ma wątpliwości i otrzymać odpowiedź. Oczywiście, można też u „doktora Googla” uzyskać niezliczoną ilość informacji, ale nie wiadomo, która z nich jest prawdziwa. Edukacja zdrowotna jest najtańszym i najlepszym sposobem zapobiegania chorobom. Leczenie chorób to już leczenie skutków choroby, którym nie udało się zapobiec. I w tym sensie Szkoła Zdrowia, jako program edukacyjny, ma ogromne znaczenie.

A jak to się zaczęło?
– Profesor Halina Pilawska, osoba ogromnie aktywna społecznie, kierująca Zakładem Higieny i Epidemiologii, przez lata prezes Pomorskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w Szczecinie, oprócz badań nad epidemiologią chorób, prowadziła promocję zdrowia. Miała ku temu zacięcie. Higiena (hygeinos), której znaczenie nadali Grecy i Panacea ( πανάκεια) – to co wszystko leczy, są rozważaniami zawsze aktualnymi. Profesor Pilawska tym się zajęła i w tej dziedzinie, można powiedzieć, była w dużej mierze jedną z pierwszych osób w skali szczecińskiej. Dlatego zamkowa Szkoła Zdrowia ma ważne znaczenie. Pamiętam bowiem różne okresy – zwątpienia, rezygnacji, nieraz było mniej osób, nieraz zbyt wiele, ale Szkoła przetrwała dwadzieścia pięć lat dzięki uprzejmości dyrekcji Zamku Książąt Pomorskich i dzięki temu, że ludzie przychodzą na nasze spotkania, bez względu na pogodę czy późną porę. Ze strony Zamku zawsze mogę się spodziewać wsparcia organizacyjnego i zaangażowania w losy projektu, dotyczy to pani Aldony Bindy i pozostałych pracowników, którzy opiekowali się Szkołą Zdrowia w poprzednich latach.

Jaki jest przeciętny uczestnik spotkań Szkoły Zdrowia?
– Jest grono stałych słuchaczy, którzy uczestniczą w wielu zdarzeniach edukacyjnych lub kulturalnych, ponieważ mają na to czas i reprezentują takie nastawienie do życia. Ale zawsze zwracam uwagę na to, czy przychodzą także nowi ludzie, bo to wykłady otwarte, zapowiadane w mediach, w prasie.
Nawet gdy przyjdzie pięć, dziesięć osób, których dotychczas nie było, to znaczy, że to dociera do ludzi.
Nie bez znaczenia jest fakt, że Szkoła Zdrowia odbywa się w tak nobliwym miejscu jak Zamek Książąt Pomorskich, w pięknej sali literackiej. To nadaje pewną rangę wspólnej dbałości o zdrowie i dbałości o ludzi. To jest kolejny ciekawy aspekt tych spotkań. Ludzie przychodzą do Zamku po coś więcej, niż po zdrowie – nie są jeszcze chorzy, ale chcą wiedzieć więcej o zdrowiu i chorobie. Są to korzyści indywidualne, również w wymiarze humanistycznym.
Po wykładzie są zwykle dyskusje „kuluarowe”. Wiele osób bierze telefony, wizytówki, umawia się, planuje wizyty. Jeżeli przeliczymy, dwadzieścia pięć lat po dziesięć wykładów rocznie, to mamy 250 wykładów. Jeżeli po każdym wykładzie trzy osoby otrzymały jakąś prywatną konsultację w klinice, czy w innym miejscu, mamy 750 konsultacji. Są to konkretne korzyści zdrowotne.

A zdrowie jest najważniejsze. Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę w edukacji dotyczącej tych zdrowotnych spraw?
– Na zachowania prozdrowotne. Tu nie leczy się, tu się zapobiega. Ważne są działania zarówno osobiste, dotyczące diety, używek, środowiska, metali ciężkich w jedzeniu i tak dalej, jak również wskazówki, na przykład, że ten kto ma osłabiony wzrok, powinien jeść dorsze, które zawierają pożyteczne kwasy tłuszczowe. Albo wciąż aktualne są dyskusje o szczepieniach. Jest taka dziedzina, nazywa się socjomedycyna (socjologia medycyny), która zwraca uwagę na rodzące się ogromne ruchy anty-szczepionkowe. Ludzie są zdezorientowani – sczepić się, nie szczepić na grypę, albo na coś innego. Ludzie tak długo myślą, myślą, aż w końcu chorują. A można by tego uniknąć.
Nie demonizuję sukcesów medycyny. Jest to tylko jedna z dziedzin działalności człowieka, która przynosi korzyści w postaci przedłużenia życia. Czasem jednak przedłuża jakość życia, a to jest bardzo ważne. Wreszcie kwestia wczesnego wykrywania chorób. Miałem wiele wykładów na ten temat. Jest gigantyczna różnica w leczeniu na przykład wcześnie wykrytego raka prostaty. Jeden lub dwa lata wcześniej przed rozwojem objawów, kiedy ich jeszcze nie widać, choroba może być wyleczalna. A gdy już są objawy i przerzuty, sprawa jest znacznie gorsza. Czyli liczy się wczesna diagnostyka chorób. Dużo też mówimy o badaniach, które sami pacjenci mogą zrobić w domu, ponieważ istnieją ku temu udogodnienia. Tłumaczymy więc „jak, co i dlaczego”.

Jedno z ostatnich spotkań dotyczyło filozofii medycyny. Jakie najważniejsze kwestie dotyczą tej dziedziny rozważań?
– Filozof to miłośnik mądrości. Każdy jednak co innego uważa za mądrość. Chodzi więc o to, by świadomie stwarzać sobie pomyślne warunki do życia, w tym też do opieki medycznej i diagnostyki. Filozofia zakłada, że trzeba mieć niejako spojrzenie na samego siebie. Bywa, że różni ludzie są w tym samym stanie zdrowia, lecz jedni uważają się za bardzo chorych, a drudzy – że nie jest tak źle. Podejście do tych dwóch grup ludzi musi być odmienne. Osoby, które uważają, że jest świetnie, warto namawiać do badań, by czegoś nie przeoczyły. Hipochondryków, którzy chcą być stale diagnozowani i mieć ogromną liczbę leków, trzeba ostrzegać przed psychicznymi skutkami zagrożenia chorobą, jaką sami sobie budują. Muszą liczyć się ze skutkami ubocznymi, o ile biorą zbyt dużo leków. Są też tacy ludzie, a to wyjątkowa kategoria ludzi, którzy głęboko wierzą we wszystko, co im się mówi. To też należy do filozofii medycyny. Starszego człowieka można tak „napakować” wiedzą o restrykcyjnej diecie, że w ciągu jednego roku zostanie wprowadzony w osteoporozę, złamie na przykład główkę szyjki udowej, będzie miał kruche kości, pójdzie na operację, dozna urazu mózgu, znieczulenie w starszym wieku to przecież ryzyko dla mózgu. W ten sposób zatraci on radość życia. Tak więc filozofia to jest umiłowanie mądrości. Ale rodzi się tu pewien relatywizm, ponieważ poglądy etyczne i związane z tym oceny, mają charakter subiektywny. Jest wielką sztuką znalezienie wspólnego mianownika w relacjach między lekarzem a pacjentem.

Prof. dr hab. n. med. Jacek Rudnicki, pediatra i neonatolog. Ukończył Wojskową Akademię Medyczną im. Gen. Bolesława Szareckiego w Łodzi. Kierownik Kliniki Patologii Noworodka Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Stypendysta Children Medical Care Program w Los Angeles (1987), Stockholm Institute, Lund (1994), wykładowca ERASMUS Bari, Włochy (2008-2009). Prowadzi rozległą działalność naukową, m.in. na temat zastosowania komórek macierzystych w neonatologii. Jest także absolwentem Szkoły Muzycznej im. Tadeusza Bairda w Łodzi. Piosenki z muzyką i tekstami jego autorstwa wykonują m.in. zespoły Sklep z Ptasimi Piórami, Mauritius i After Blues. Jest autorem rysunków satyrycznych i edukacyjnych publikowanych w prasie regionalnej. Nagrał płytę CD „Bramy Paryża”. Oprawę muzyczną spotkań Szkoły Zdrowia w Zamku Książąt Pomorskich prowadzi osobiście.

Fot. Radosław Kwast