Czy można obyć się bez filozofii? Rozmowa z prof. Mirosławem Rutkowskim
Dr hab. Mirosław Rutkowski, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego i jeden z najbardziej znanych polskich filozofów współczesnych był kilka razy gościem Zamkowych Spotkań z Psychologią i Sztuką. Rozmowy z profesorem ukazały się w Zamkowych Propozycjach Kulturalnych. Oto jedna z nich z roku 2012.
Profesor uczestniczył w stażach i badaniach naukowych we Włoszech, w Hiszpanii, Finlandii, Indiach i Chinach. Na Uniwersytecie Oksfordzkim praktykował u wybitnego filozofa brytyjskiego prof. Dereka Parfita. Zajmuje się głównie etyką normatywną i stosowaną. Wydał szereg ważnych publikacji, wśród których wyróżnić warto: „Etyka Davida Hume’a”, „Obowiązek moralny a motywacja” czy „Rola rozumu w decyzjach moralnych”.
Z profesorem Mirosławem Rutkowskim rozmawia Mirosław Witkowski
Czy kulturalny człowiek może obyć się bez filozofii?
– Nie może. Filozofia w wąskim znaczeniu jest dziedziną akademicką. To kierunek studiów, gdzie wiedzę zgłębiają ludzie, których to interesuje. Ale jest jeszcze pojęcie filozofii w szerszym znaczeniu. I niekiedy bywa ono tak rozległe, jak pojęcie „kultura”. Filozofia w tradycyjnym rozumieniu, choćby u starożytnych Greków, zajmowała się całą rzeczywistością, nie tylko społeczną. Zajmowała się też przyrodą i fizyką. Kultura dotyczy rzeczywistości społecznej. Zatem w pojęciu starożytnym zakres, jaki obejmowała filozofia był nawet szerszy niż ten, jaki obejmuje dziś kultura.
Ale w starożytnej Grecji pojęcie kultury traktowano chyba wybiórczo. Platon pisał, że należałoby wyrzucić z państwa poetów, bo wprowadzają do życia społecznego element nieracjonalny.
– To zależy od tego, jak wartościujemy pojęcie kultury. Platon w ten negatywny sposób określał pewną bardzo wąską sferę kultury.
Czy kultura nie przeistacza się w rozrywkę, jeżeli mamy problem z jej wartościowaniem, a nawet w kamp?
– Jeżeli uważamy, że coś nie jest zgodne z kanonami kultury, to postrzegamy kulturę jako kryterium wartościowania, a nie jako obszar ludzkich zachowań i zdarzeń, możliwych do opisania. Jedynie w sensie opisowym nie ma takiej dziedziny kultury, której nie podejmowałaby w swych rozważaniach filozofia. Czyż filozofia nie zajmuje się literaturą, sztuką, mediami czy komunikacją społeczną? W każdej z tych dziedzin filozofia miała zawsze wiele do powiedzenia. W przeszłości i obecnie wypowiada się na każdy temat, który jest elementem szeroko pojętej kultury.
Dlaczego więc w powszechnym rozumieniu uznaje się, że kultura ma stosunkowo niski poziom?
– W tym pytaniu zawarte jest wartościujące znacznie kultury. Ludzie często tak robią. Mówią, że jedni są na wyższym poziomie kultury, a drudzy – niższym. Że jest kultura wyższego i niższego rzędu. Tylko z punktu widzenia aksjologicznego są kultury wyższego i niższego rzędu. Kultura współczesnych demokracji, na przykład z punktu widzenia jakości książek, które ludzie czytają, może być niezbyt wysoka. Podobnie jeśli chodzi o ludzkie zachowania w życiu publicznym – być może niektórzy utrzymują wysokie standardy, ale inni niskie. Ludzie przecież przeklinają, są wulgarni, nie potrafią kulturalnie spożywać posiłków. To też jest kultura, lecz kultura niższego rzędu. Tak samo jest w sztuce, literaturze, filmie. Praktycznie w każdej dziedzinie życia. Z aksjologicznego punktu widzenia nasze zachowania są na różnych poziomach kultury.
Współczesna demokracja powoduje, że dominuje tzw. kultura masowa, ponieważ gusty większości ludzi są dziś najważniejszymi wyznacznikami popularności i ekonomicznych korzyści.
W takim razie kultura to teraz produkcja, mówiąc słowami Susan Sontag: „zacieranie różnicy między unikatowym, a masowym”.
– Kultura materialna zawsze była związana z produkcją. W tradycyjnym znaczeniu kulturę dzielono na duchową i materialną.
Ale jedną i drugą nie tworzymy na tych samych zasadach – dla przyjemności.
– Wątpię, aby kultura tworzona wyłącznie dla zmysłowej przyjemności była kulturą wyższego rzędu. Dla tego rodzaju przyjemności ludzie oblewają się wodą na dyngusa lub piją piwo w pubie. To nie są zachowania z obszaru kultury wyższego rzędu. Jeżeli produkty kultury wyższego rzędu powstają dla przyjemności, to zazwyczaj nie jest to przyjemność zmysłowa. Być może Picasso malował „Guernicę” dla przyjemności, ale z pewnością była to przyjemność bardziej wysublimowana, której źródłem jest umysł, a nie zmysły.
Fot. Archiwum Uniwersytetu Szczecińskiego